Dzieje się: Nieokreślony czas po 2 sezonie; Camp Jaha
Inne uwagi: Urocze, świąteczne Kabby <3
Więcej o Fanfiction Challenge: [link]
Kiedy Abby znalazła w Mount Weather wiekową książkę o rozmaitych tradycjach sprzed zagłady, przez pewien czas nie potrafiła mówić o niczym innym, jak o pewnym rodzinnym grudniowym święcie...
- Daleko jeszcze? -
Abby szła przed siebie z opaską na oczach. Do jej nosa docierał
jakiś przyjemny zapach, ale nie potrafiła z tego wywnioskować nic
konkretnego.
- Tylko kawałek. -
Odparł pogodnie Marcus. Cały dzień chodził podekscytowany niczym
dziecko, co powinno ją doprowadzić do jakiegoś wniosku. Ale
niestety, naprawdę nie miała pomysłu, na co wpadł tym razem.
Po zmianie
oświetlenia potrafiła stwierdzić, że zmienili pomieszczenie na
jaśniejsze, o żółtawo-pomarańczowym źródle światła – ale
mogła się mylić.
- Marcus! Powiesz
mi wreszcie o co chodzi, czy-?
- Jesteśmy! Możesz
zdjąć opaskę! - Pierwszym co zobaczyła, była niezwykle
rozpromieniona twarz Kane'a. Następnie cały pokój eksplodował w
głośnym „NIESPODZIANKA!!!”.
Abby patrzyła
dookoła oniemiała. Znajdowali się w jednym z pomieszczeń
ocalałych z Arki, ale tak odmienionym, że nigdy by tego nie zgadła,
gdyby była inna opcja. W kącie stała choinka przystrojona
łańcuchem kolorowych lampek i ozdobami wykonanymi prawdopodobnie
przez Ziemian. O ile te drugie zdobyć było pewnie stosunkowo łatwo,
o te pierwsze wolała nie pytać. Miała swoje podejrzenie, skąd
mogły pochodzić.
Oprócz choinki w
pomieszczeniu stały dwa podłużne stoły, na których było pełno
rozmaitych potraw. Nie wszystkie wyglądały jadalnie, przynajmniej
jej zdaniem, ale liczyły się intencje kucharzy. Przestrzeń na
środku pozostała wolna i to tam teraz stał tłumek ludzi, który
przywitał ją takim entuzjazmem – byli tam m.in. Jackson,
Sinclair, Raven, Octavia, Lincoln, Wick, Bellamy, a na ich czele
oczywiście Marcus. Z osób bliskich jej sercu brakowało tylko
Clarke. To zabolało Abby w środku, ale tylko przez chwilę, bo
zaraz jej uwagę odwrócił Kane.
- I jak? Podoba ci
się? - Jego uśmiechnięta twarz potrafiła odgonić od niej
wszystkie ponure myśli. Szkoda, że na co dzień nie mieli wielu
okazji do uśmiechu.
Abby podeszła do
niego i przytuliła mocno. Mężczyzna objął ją ramionami i wtulił
się w jej włosy.
- Dziękuję! -
Szepnęła mu do ucha. Gdy po chwili się od siebie oderwali,
zorientowali się, że reszta obecnych gapi się na nich nie bez
zainteresowania.
- No, skoro już
mamy świąteczną atmosferę, to może by dodać trochę muzyki? -
Zawołał Kane.
Jak na zawołanie,
Raven podbiegła do ukrytego do tej pory odtwarzacza.
- Skąd...? - Abby
spojrzała zaskoczona. Marcus tylko mrugnął do niej
porozumiewawczo.
Rozległy się
dźwięki piosenki o umiarkowanym tempie – radosnej, ale spokojnej
jednocześnie.
- Czy mogę prosić
do tańca? - Marcus ukłonił się lekko.
- Myślałam, że
najpierw je się obiad? - Roześmiała się Abby, podając mu rękę.
- Rozgrzewka dobrze
nam wszystkim zrobi.
Pary utworzyły się
szybko i już po chwili na parkiecie tańczyło ich kilka.
***
- Czy uważasz, że
oddaje to klimat święta, o którym czytałaś? - Spytał Kane, gdy
już zasiedli przy stole.
- Lepiej, niż
mogłabym to sobie wyobrazić. - Odparła jego wybranka pomiędzy
jedną a drugą łyżką zupy. Mężczyzna po raz kolejny tego
popołudnia uśmiechnął się, zupełnie jakby nie był sobą, tylko
całkowicie odmienionym świątecznym Marcusem. Zresztą, może tak
było.
Nagle od tyłu
podbiegła Raven, trzymając coś w górze.
- Hej, jeszcze nie
wszystkim tradycjom stało się zadość! - Zawołała radośnie.
Abby spojrzała ponad siebie, by zobaczyć, o co chodziło
dziewczynie. W jej ręce znajdowało się nic innego jak jemioła!
- Chyba nie... -
Zaczęła, oczywiście wiedząc doskonale, co to oznaczało. Sama im
ten zwyczaj wyjaśniła, gdy kilka tygodni wcześniej znalazła
niezwykle starą książkę o ziemskich zwyczajach.
Jednak gdy Marcus
nachylił się i ją pocałował, nie broniła się. Wręcz
przeciwnie, zatopiła się w tym pocałunku i wśród radosnych
śmiechów reszty towarzystwa zapomniała o tym, że gdzieś tam
istnieje jeszcze okrutny świat, do którego będzie trzeba wrócić.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz